Jeszcze nie jest za późno — kto był niegrzeczny, ten nadal może dostać prezent!
Kto w mijającym roku swoim zachowaniem nie zasłużył sobie na świąteczny podarek... musi teraz chwycić się brzytwy i zaskarbić sobie łaski Mikołaja w inny sposób!
Po pierwsze: podjazd przed domem. Musi być przestronny, odśnieżony i posypany solą, żeby sanie ciągnięte przez lapońskie bestie mogły na nim spokojnie zaparkować. A Mikołaj z nich wyleźć i nie wywinąć od razu orła łamiąc sobie wszystkie gnaty.
Jak na podjeździe będzie przysłowiowa "szklanka", to nie tylko z prezentu nici, ale jeszcze Mikołaj może się naprawdę wkurzyć i napuścić na Was jednego z reniferów (a przecież nie chcecie spędzać świąt z kawałkiem poroża w zadku)!
Skoro już mowa reniferach: to, że w warunkach naturalnych muszą wrzucać w siebie byle jakie badziewie wygrzebane spod śniegu nie znaczy, że nie skuszą się na specjalnie przygotowane przez Was sianko, czy nawet jagódki!
Jeśliście więc łasi na prezenty, ogarnijcie dla nich wcześniej jakiś porządny paśnik — inaczej raciczki zaczną niecierpliwie uderzać o podjazd, zanim jeszcze Mikołaj zniknie w kominie. Tak ponaglany przez współpracowników, Mikołaj zrobi swoja robotę byle jak albo wcale i cały Wasz wcześniejszy trud pójdzie na marne.
Róbcie więc wszystko, by udobruchać te lapońskie sarenki, a jak będzie trzeba, to nawet wpuście cały zaprzęg do środka, żeby mogły się ogrzać.
Uważajcie tylko, żeby nie zapuściły się w Waszym domu dalej niż do przedpokoju. Szczególne zaś baczenie miejcie na Rudolfa — klamę ma czerwoną nie bez przyczyny! Jak się drań zagalopuje aż do
salonu i zacznie rozpracowywać Wam barek, to toast sylwestrowy będziecie musieli wznosić później wodą z kranu.
Mikołaja można skorumpować zatykając dyskretnie kopertę z niemałym grosiwem w czerwoną kieszonkę — tak zwiększycie swe szanse w ostatniej chwili i może zamiast jednej rózgi dostaniecie dwie.
Poza udobruchaniem Mikołaja życzę Wam świąt takich, jakie lubicie! Żebyście odpoczęli należycie, a w nowy rok wchodzili ze świeżym zapasem sił, nowymi pomysłami, zapałem i uśmiechem!
Tym, którzy pod choinkę zamówili sobie "Dziurę w podróży" serdecznie dziękuję. Moim największym prezentem w tym roku jesteście Wy — Moi Czytelnicy!
Komentarze
Prześlij komentarz