Uzgodniliśmy z Mikołajem w Dublinie, że w tym roku prezenty dostaną dla odmiany ci, którzy byli NIEgrzeczni. Lobbowałam naturalnie głównie w interesie własnym.
Gdyby ktoś się zastanawiał czemu zniknęłam z Internetów na dłuższy czas, to odpowiadam: wzięłam się w końcu za „normalną” robotę :P Jej efekty powinny niebawem wyjść na jaw, także czuj duch!
P.S. O niebiosa! W Dublinie drożej niż w Londynie…
Komentarze
Prześlij komentarz