Ugandyjska ekipa remontowo-budowlana poczyniła wielkie postępy na naszym mieszkaniu. Karnisze zostały zamontowane. To, że jeden z nich był za długi nie stanowiło żadnego problemu – przecież co to za filozofia wyrżnąć nim o ścianę i złamać??? Wymiary drugiego były okej, ale przy montażu “delikatnie” się omsknął i porysował mi ścianę. A co tam, przecież zostało im pół rolki tapety ze starego mieszkania, to se mogę jutro pasek przykleić, nic trudnego. Pralka podłączona, a jakże! Tylko tutaj trochę cieknie jak się odkręci, coś z tym zrobimy jutro. Rączka od prysznica też może poczekać – przecież to nie produkt pierwszej potrzeby.
No, ale koniec końców mieszkanko wygląda fajnie, są jeszcze tylko małe niedociągnięcia.
Iwona Dziura idzie jutro do roboty – pierwszy dzień, to się trzeba pokazać. Oby pierwszy nie okazał się ostatnim.
Trzymajcie kciukasy złamasy.
Jeśli post ten będzie się cieszył odpowiednim zainteresowaniem, to może i jutro wydzielę dwie minuty z mojego cennego czasu i kopnie was zaszczyt ponownego śledzenia moich losów na obczyźnie.
Z obywatelskim pozdrowieniem,
Iwona van der Dziurrr
Towarzysze, pomożecie?? Komentowanie, udostępnianie, lajkowanie nic nie boli i nic Was nie kosztuje! Dziękuję!
Komentarze
Prześlij komentarz