"— Po grządkach mi łazicie, demolanty jedne, wynocha stąd!! Co zaś? Szukacie czegoś, żeby za chleb wymienić? Pora na pewno nie mają, bo tutaj nigdzie pora nie uprawiają — radzi Jack, który właśnie plewi nasz kawał ziemi. On z nas wszystkich jest tutaj najdłużej, więc przepatrzył już wszystkie okoliczne ogródki. Zadowoleni, rwiemy pora ile się da i z całym naręczem zieleniny ponownie stawiamy się na progu Jana. Ten, otworzywszy drzwi łypie, skonsternowany, a to na pora, a to na nas, tym razem już, jakbyśmy zidiocieli do reszty.
— A to co znowu??!! Co to za badyle?
— Pora wam, gospodarzu, przynieśliśmy.
— A co to por? Na co mi niby te zielone gałąchy??!!
— No... Tego... Zupę z pora sobie pan zrobisz, sałatkę czy coś... — bąka niepewnie Marcello, ale wyraźnie stracił już werwę i fason.
— My tutaj takich chwastów nie jemy. Gitarę zawracacie, a mnie się w piecu wygasza — bum! — drzwiami w twarz."
(fragment „Dziury w podróży”, część „Rumuńskie pory — Kup pan pora, czyli co to jest handel na sztych”).
Jeśli chcesz wiedzieć, czym jeszcze zaskoczyło mnie życie na rumuńskiej wiosce, upoluj pomarańczową kniżkę w Empiku, Sklepie Podróżnika, bądź jednej z dziesiątek innych księgarni internetowych lub stacjonarnych posiadających ją w swojej ofercie.
Foteczka w porach to efekt sesji zdjęciowej inspirowanej własnie książką "Dziura w podróży". Więcej o sesji możecie poczytać [tutaj].
Pomysł i wykonanie: Magda Galas (Samodobro).
Komentarze
Prześlij komentarz