Przejdź do głównej zawartości

Drogowskaz na jeziorze


Widzieliście kiedyś drogowskaz na jeziorze? Mnie trochę zdziwił, ale jednak bardziej ucieszył, bo nie lubię wiosłować i gapić się w mapę jednocześnie. O GPS-ie oczywiście nie może być mowy, bo zasięgu nie ma i nie będzie ani tutaj, ani tym bardziej tam, gdzie płyniemy. 

Park Algonquin to ogromny obszar zupełnie dzikich lasów, poprzecinany setkami jezior, jeziorek, rzek i strumieni. Minimalne ingerencje człowieka objęły tutaj zaledwie wyznaczenie miejsc, w których dozwolone jest obozowanie oraz ścieżek, którymi można się przedostać z jednego jeziora do drugiego. Raz wjechawszy do parku, całymi tygodniami możemy więc przedzierać się w głąb dziczy przy pomocy łódki canoe, którą od czasu do czasu musimy zarzucić na grzbiet i przenieść do kolejnego punktu zwodowania.

W parku można kempingować pod warunkiem, że wykupi się wcześniej stosowne pozwolenie, określając w jakim mniej więcej obszarze planujemy rozstawić namiot. Rozbijać można się tylko w wyznaczonych przez leśników miejscach — nie tyle ze względu na porządek, co na bezpieczeństwo. Niedźwiedzie i inne gadziny to tutaj normalka, a pomocy za bardzo nie ma jak wezwać, skoro telefony nie działają. Gdybyśmy więc zbyt długo z parku nie wyjeżdżali, będą chociaż wiedzieli, gdzie szukać naszych resztek…

Więcej o łódce canoe i przygodach w Algonquin będzie w kolejnych odcinkach. Tymczasem — czuj duch!

PS. Myślicie, że to przyPOW(-WOW)* wrzucać fotkę w kapoku??? ;)

Pow-wow (czyt. pał-łał) — z języka algonkińskiego — zebranie. W tradycji Indian północnoamerykańskich pow-wow to przede wszystkim zjazd plemienny lub międzyplemienny, połączony ze zbiorowymi śpiewami, tańcami, obdarowywaniem określonych, z jakiejś przyczyny wyróżnionych osób  i innymi ceremoniami o charakterze świeckim (źródło: o zgrozo! Wikipedia).


Komentarze

Etykiety

Pokaż więcej

Popularne posty z tego bloga

Ormiańskie ślimaki pocztowe

Ormiańska poczta ma ruchy jak Franek Suchy. Kartka, którą wysłałam z Erywania... 4 lata (!) temu została właśnie bohatersko dostarczona do adresatki! xD  Możecie sobie wyobrazić, jakież było moje zaskoczenie, kiedy koleżanka wypaliła z podziękowaniami za pamięć po takim czasie... Spotykając się z moim niedowierzaniem, wysłała zdjęcie kartki, na którym, dla niepoznaki, poczta ormiańska przybiła stempel z roku bieżącego... Łezka zakręciła mi się w oku na wspomnienie tej kilkumiesięcznej wyprawy: zgubienie telefonu (mała strata, możliwość odkupienia) i... rasowego konia w dzikich górach Kaukazu (duża strata, brak możliwości odkupienia, planowanie ucieczki przed właścicielem przez granicę z Czeczenią), autostop bez trzymanki przez zniszczony wojną Górski Karabach (możliwość przejażdżki czołgiem) i masa kolorowych postaci poznanych w trasie... Książka miała powstać co najmniej dwa lata temu... I kto tu ma ruchy jak Franek Suchy??!! :P

Daj kosza

Z okazji Walentynek pozdrawiam wszystkich chłopaków, którzy dali mi kiedyś kosza! [; Zdjęcie autorstwa - a jakże "starej" koszykary - Katarzyny "Szaku" Juchniewicz. Zajrzyjcie do niej koniecznie [ tutaj ]. No i tego, miłego dnia! Nie dajcie się zwariować!

Radio eM Katowice

Do posłuchania: audycja Magazyn podróżniczy Radia eM Świat jest piękny z zeszłej soboty: http://radioem.pl/doc/4268332.Z-Dziura-w-podrozy Dziękuję serdecznie świetnym prowadzącym (Barbara Hobzda i Marek Piechniczek) oraz reszcie Załogi Radio eM 107,6 Fm ! Miłego słuchania - ja tymczasem pędzę na Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie - uwidzim się tam dzisiaj o 12!